zródło: www.sportfan.pl
Za chwilę miał wyjść na ring i stoczyć debiutancką walkę w MMA. Co robił? Sprawdzał, czy nikt go nie oszukuje.
Jeżeli ktoś myśli, że Mariusz Pudzianowski to pusty i głupi mięśniak, jest w ogromnym błędzie. „Dominator” ma łeb na karku, co udowadnia od wielu lat. Każdy, kto choć raz miał okazję go spotkać, zgodzi się z naszą tezą.
O tym, że jest poważnym i bezwzględnym biznesmenem,przekonał wszystkich przed ostatnią walką - debiutem w MMA. Jak?
Kilkadziesiąt minut przed walką z Marcinem Najmanem chciał wzywać policję - poinformował serwis dziennik.pl.
Po co? Okazało się podobno, że pod halą byli ludzie, którzy nielegalnie handlowali szalikami z podobizną Pudziana. Czyli - pisząc wprost - okradali „Dominatora”.
Dobrze, że nabuzowany przed walką Pudzian nie wpadł w szał i sam nie postanowił przegonić handlarzy :) A tak poważnie... Krzyczał podobno (cytat za dziennik.pl):
Nie po to zastrzegłem ten symbol, aby mnie teraz ktoś okradał.I słusznie. Nam umiejętność logicznego myślenia, na chwilę przed tak ważną walką, zaimponowała. Pudzian doskonale wie, co chce osiągnąć w życiu, doskonale pilnuje swojego biznesu i jest konsekwentny aż do bólu.
A Ty? Jak ocenisz zachowanie „Dominatora” na chwilę przed walką z Najmanem? Rozumiesz jego zdenerwowanie?