Wymiana ciosów to zdecydowanie najgorsza taktyka dla Polaka w walce z Brytyjczykiem. Były wojownik MMA radzi byłemu strongmenowi, aby...
Niespełna dwa tygodnie pozostały Mariuszowi Pudzianowskiemu na przygotowania do piątego w karierze pojedynku MMA. Przypomnijmy, że były strongman 21 maja na KSW 16 w gdańskiej Ergo Arenie zmierzy się z mającym za sobą najlepsze lata, ale wciąć szalenie niebezpiecznym, Jamesem Thompsonem.
Ostatnich rad Polakowi przed walką udzielił na łamach "Przeglądu Sportowego" Łukasz Jurkowski, który niedawno zakończył karierę w MMA i teraz udziela się jako komentator.
Juras" jest przekonany, że Pudzian nie powinien na początku wdać się w wymianę ciosów.
Thompson to zawodnik, który dziesięć ze swoich piętnastu zwycięstw odniósł przez KO lub TKO, po ciosach właśnie. Ma spory zasięg rąk i w początkowej fazie walki nie będzie zbyt rozsądnie wymieniać z nim uderzenia, bo nawet jak ktoś nie ma perfekcyjnej techniki to przy 125 kg moc ciosu będzie - tłumaczy.
A więc co ? Jaki jest klucz do sukcesu "Dominatora"?
Jeżeli sprowadzi Thompsona szybko do ziemi, to wygra - stwierdza.
Sam Pudzian niedawno przyznał w rozmowie z portalem konfrontacja.com iż jest przygotowany na typowe mordobicie w ringu. Strachu przed rywalem jednak nie czuje, wierząc, że ostatnie miesiące treningów - pod kątem bokserskim, siłowym i wytrzymałościowym - przyniesie wymierny skutek.
Zgadzacie się z opinią z Jurkowskiego. Najrozsądniej byłoby gdyby Pudzianowski unikał walki w stójce, tylko sprowadził rywala jak najszybciej do parteru?